niedziela, 24 lutego 2008

Eurowizja – piosenko wróć!

Wczoraj odbyły się w TVP1 polskie eliminacje do Konkursu Piosenki Eurowizji. Na razie do półfinału, gdyż i tu musimy przedzierać się przez eliminacje. Spośród dwunastu propozycji wygrała piosenka „For Life” Isis Gee, Amerykanki w polskich barwach. Nie najgorsza piosenka – PIOSENKA. Ostatnio nie zawsze głosowano w Konkursie Eurowizji na piosenki...
Konkursy Piosenki Eurowizji transmitowane są w Polsce od początku lat 90-tych (a może nawet od końca 80-tych?), zaś w 1994 roku pierwszy raz wzięliśmy w nim udział. Słynny występ Edyty Górniak i piosenka „To nie ja” dał jej 2. miejsce. Przez ten czas konkurs przechodził kilka zmian. W czasach debiutu Polski dominowała piosenka nazywana nomen omen festiwalową: często powłóczysta, rozwlekła, nijaka – dążeniem kompozytora było napisać ładny utwór. Ze zwycięstwem melodii „Nocturne” norweskiego Secret Garden przyszła moda na etniczne utwory (na tej fali posłaliśmy Annę Marię Jopek z piosenką „Ale jestem” – niestety, fala właśnie gasła). Piosenki do tego czasu oceniał zespół jurorów z krajów biorących udział w konkursie. Potem przyszedł czas na głosowanie sms-owe przez widzów i zaczęły się cyrki. Znikł wszelki obiektywizm: państwa skandynawskie głosowały wzajemnie na siebie, tak samo bałkańskie, a na Turcję „Niemcy”. Wartość piosenki straciła do reszty na znaczeniu. Wykonawcy postawili więc na widowiskowość, żeby silniej przyciągnąć niezdecydowanych. W 2004 roku wygrała Ukrainka Rusłana „Dzikim tańcem”, a w dwa lata później hard rockowi przebierańcy z Finlandii. Rok temu wygrała Serbka, Marija Šerifović z nastrojową Molitvą, co budzi nadzieję na powrót piosenek.
Wracając do naszych eliminacji, panowała nijakość, choć wykonawcy starali się być efektowni. Z tego punktu widzenia najlepiej zaprezentowała się Natasza Urbańska, choć był to trochę krzykliwy występ. Dwa lata temu byłaby jedną z faworytek – w rywalizacji z Finami mielibyśmy zderzenie beauty vs beasts :) Zwycięska Isis Gee jest nadzieją w przypadku, gdyby znów wybierano piosenkę. Inną ładną piosenką była „Lovin'U” Edi Ann, ale przepadła. Chciałbym, żeby wróciły piosenki i żeby wrócili jurorzy. Uważam, że to drugie przywróciłoby równowagę i więcej sensu w tym mało wpływowym, ale ciekawym konkursie. Może to oznaka mojego starzenia się i tęsknoty za tym, co było kiedyś?
Choć Koncert Eurowizji nie ma wielkiego znaczenia, to wzbudza niemałe emocje. Czasem niespodziewane. Podczas wczorajszych eliminacji miałem ochotę pozabijać członkinie grupy Queens. Dziwne....

Brak komentarzy: